Jedziemy w Tatry!
Taką odpowiedź usłyszałem, gdy zapytałem Domi gdzie jedziemy na sesję. Nie dziwię się! Tam była ich pierwsza wspólna podróż, a że uwielbiam góry – była to opcja idealna 🙂 Z samego rana zerwaliśmy się z Martyną w drogę, szybko dojechaliśmy z Poznania do Wrocławia, a stamtąd już wspólnie z Dominiką i Kristianem prosto do Zakopanego. Trasa? KORKI! Do Zakopca dojechaliśmy dopiero po 19, a że był październik, to było już ciemno. Oznaczało to wspinaczkę do schroniska na Hali Kondratowej we mgle i z latarkami w rękach.
Ale czad! 😀
Następnego dnia przywitała nas piękna pogoda – od rana słońce! Szybko wspięliśmy się na Kopę Kondracką, gdzie widoki mieliśmy nieziemskie! Z resztą sprawdźcie sami poniżej efekty sesji narzeczeńskiej 🙂
Zaskoczeniem był drugi dzień, na który zaplanowaliśmy sesję ślubną. Wyglądamy z rana przez okno – ŚNIEG! Pełno śniegu! No dobra, trzeba działać 🙂 Tym razem odpuściliśmy Kopę i postanowiliśmy zrobić zdjęcia nieco niżej od schroniska – na Polanie Kalatówki. Znaleźliśmy tam świetną starą chatkę z drewna, która dała nam też nieco schronienia przed śniegiem. Domi i Kris dzielnie znieśli temperaturę! Szacun!
Poniżej kilka kadrów z tej zimowej sesji, please enjoy!
Nie byłbym sobą gdybym nie skorzystał z okazji 😉
“Domi, trzymaj mój aparat, my z Martyną lecimy na górę – zrób nam zdjęcie!” No i zrobiła – dzięki! Niestety nie mogę Wam go pokazać bo… mam go na innym komputerze 😀 Ale obiecuję, że na pewno dowiecie się gdy ono tu wyląduje! Łapcie na ten moment bekstejdż od Marti 🙂
